Najnowszy projekt Piotra Lemańczyka. Płyta została nagrana wraz z nowojorskim saksofonistą Seamusem Blakem oraz perkusistą Jackiem Kochanem. Muzyka, którą wspólnie grają jest idealnym odzwierciedleniem ich wspólnych relacji na scenie. Można w niej
odnaleźć zarówno ekspresję, dbałość o każdy dźwięk, wirtuozerię, a także przestrzeń, rozbudowane improwizacje, nowoczesność i tradycję, a więc to, co definiuje sztukę oraz wyjątkowość muzyki jazzowej . Kompozycje Piotra Lemańczyka to piękne i niezwykle ciekawe linie melodyczne z bogatą harmonią oraz często zmieniającym się metrum.
1. Hello Dali
3. For M.S.
4. The Ballad We Are
5. Four Reasons
6. One For Seam
7. F.Is Open
8. So, Lo And Behold
RECENZJE!
jazzarium.pl.
Maciej KarłowskiPiotr Lemańczyk? Wiadomo, znakomity kontrabasista, który jednak nie od
samego początku grał na kontrabasie. Kiedy się go słucha to trudno uwierzyć,
przez długie lata zanim na własną rękę i wbrew sugestiom nauczycieli, po
niego sięgnął był gitarzystą basowym. Dzisiaj wydaje się niemal nie do
uwierzenia, że kontrabas to nie jego pierwszy instrument, bo prawdę
powiedziawszy to jeden z najświetniejszych naszych czterostrunowych
mistrzów.
Od kilku dobrych lat Piotr nagrywa płyty pod własnym nazwiskiem. I za każdym
razem są to płyty co najmniej bardzo dobre. O jakości jego muzyki niech
zaświadczy choćby fakt, że zaproszenia Piotra przyjmują tak znaczni świata
jazzu muzycy jak: jeden z największych wirtuozów saksofonu tenorowego Jerry
Bergonzi, trębacz Tim Hagans (tak, tak ten od m.in. Marii Schneider),
pianista m.in. Mingus Big Band Dave Kikowski czy też trębacz Avishai Cohen
ot choćby z San Francisco Jazz Collective.
Współpraca z tak słynnymi muzykami z USA, w normalnym świecie sprawiła by,
że Piotr Lemańczyk byłby powszechnie uznanym ekspertem w swojej dziedzinie.
Ale nie jesteśmy w całkiem normalnym świecie, więc pozostaje się zadowolić
dość trudną do uznania za ważną na naszym rynku nagrodą Fryderyka, której
Piotr był laureatem.
Nie zmieni tej sytuacji jak sądzę także jego najnowsza płyta ?Amhran?
nagrana z Jackiem Kochanem na perkusji i prawdopodobnie jednym z
najświetniejszych saksofonistów średniego pokolenia Seamusem Blake?iem. Nie
zmieni ponieważ nie zawiera fajerwerków, nie uśmiecha się zalotnie do
słuchacza, nie została nagrana pod Piramidami, ani na Chińskim Murze . Nie
ma w niej Bacha, Scarlattiego, ani nawet Chopina. Nie ma warszawkowego
sznytu, udawanej elegancji, ale też i całość ni jak nie wpisuje się w
etos dobra narodowego, które moglibyśmy umieścić na stosownym granitowym
postumencie i z lubością sprzedawać dalej z flagą w promocji.
Ma za to kompozycje Piotra i to w dawce dużej, bo na osiem utworów aż
siedem. Ten jedyny nie będący jego autorstwa wyszedł spod pióra Jacka
Kochana. Ma także soczyste brzmienie, bardzo przejrzystą formę, dramaturgię
oraz kilka naprawdę elektryzujących momentów. Jest w tej muzyce wszystko co
powinno być i dokładnie w takiej dawce jaka być powinna. Są bardzo dobre,
niebanalne tematy, oraz przestrzeń improwizatorska wspaniale wykorzystana
przez Seamusa Blake?a. Ach jak dobrze jest zatopić się w
jego solach, które nigdy na przestrzeni nieco ponad 50 minut trwania płyty,
nie wpadają w nonszalanckie gadulstwo. Prawdziwie smakowita to rzecz tym
bardziej podana w towarzystwie znakomicie działającej sekcji rytmicznej, z
masywnym, soczystym brzmieniem basu i jak to u Jacka Kochana bardzo
rzetelnej grą na perkusji.
Mamy tu jazz i to bardzo nowoczesny, choć ani przez chwilkę awangardowy.
Przede wszystkim jednak jest muzyka. Ale żeby do niej dotrzeć trzeba
słuchać, niekoniecznie w jakimś nadnaturalnym skupieniu, ale z uwagą, której
jakoś nazbyt często potrafi zabraknąć. Bardzo dobra płyta!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jerry Bergonzi
Hello Piotr, What can I say. I love your new CD. "It is hard to play
saxophone, bass and drums without being very dry sounding but this CD pulls
it off. The songs all have a hook and atmosphere that grabs you. Piotr is
such a powerhouse on bass and makes it so clear, leaving the perfect amount
of space. Raspy (Jacek) is back there coloring everything that is being put
together while Seamus (one of my favorite new tenor players) is flawless.
His solo's have such great pacing, time and maturity.
He captures tradition while being open and free. A must listen."
Peace
Jerry
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Long Play w Radio JAZZ.FM
PIOTR LEMAŃCZYK - AMHRAN
Piotr Lemańczyk od kilku dobrych lat znany miłośnikom jazzu z działalności
muzycznej w wielu rozmaitych projektach jak współpraca ze Zbigniewem
Namysłowskim, Janem Ptaszynem Wróblewskim, Januszem Muniakiem, Kazimierzem
Jonkiszem, Piotrem Wojtasikiem, Wojciechem Staroniewiczem, Krystyną Stańko
(płyta ''Kropla słowa'', 2012), Sławkiem Jaskułke czy Maciejem Fortuną
(ostatnie płyty ''Solar Ring'', 2011 i ''Sahjia'', 2012), od czasu do czasu
zaskakuje nas nowym materiałem autorskim, który
sukcesywnie publikuje na kolejnych solowych płytach ( "Follow The Soul",
"Freep", "Village Time", "Naha People"i "Guru"). Każdorazowo jest to
materiał złożony z kompozycji wyróżniających się pięknymi, ciekawymi liniami
melodycznymi z bogatą harmonią oraz często zmieniającym się metrum.
Doskonale znany jest też publiczności poznańskiego jazz clubu Blue Note, w
którym czuje się niemal jak w domu. Ostatnie koncerty artysty w tym kultowym
miejscu to choćby występy wraz z jednym z najbardziej
kreatywnych saksofonistów ostatnich lat na polskiej scenie -Adamem
Pierończykiem i perkusistą Krzysztofem Gradziukiem (01.03.2013) czy
06.10.2012 i 05.11.2011 wraz z krakowskim perkusistą Jackiem Kochanem i
nowojorczykiem Seamusem Blake'm. To właśnie z dwoma ostatnimi z wymienionych
artystów Piotr Lemańczyk zarejestrował w gdańskim studio Sławomira
Łosowskiego swoje kolejne dzieło -płytę ''Amhran''. Wypełnia ją zgodnie z
zapowiedziami prasowymi: ''muzyka pełna ekspresji, przestrzeni,
rozbudowanych improwizacji i dbałości o każdy dźwięk'' będąca ''wypowiedzią
poprzez radość współtworzenia i wzajemnego zrozumienia rozumienia siebie''.O
kilku już lat współpracujący z Lemańczykiem saksofonista Seamus Blake to
mistrz improwizacji mający na swym koncie jak dotąd kilka płyt autorskich.
Wszystkie jego albumy zostały niezwykle wysoko ocenione przez krytyków
jazzowych na całym świecie. Uczestniczył też w nagraniu niezliczonej ilości
płyt jako muzyk sesyjny. Współpracował z takimi
sławami jak: Herbie Hancock, Wayne Shorter, Jack DeJohnette czy zespół
Charlesa Mingusa. W określeniach gry Blake'a padają takie sformułowania jak:
''zwalająca z nóg'' czy: ''rozweselająca jak poranne expresso'', a sam John
Scofield nazwał saksofonistę: ''niesamowitym i totalnym''.Perkusista Jacek
Kochan, który zasilił skład nowego płytowego projektu Lemańczyka przed laty
grał w grupie Dżamble, a dziś współpracuje m.in. z Johnem Abercrombie, Kenny
Wheelerem, Dave Liebmanem, Markiem Coplandem,
Eddie Hendersonem, Larsem Danielssonem czy ...Brianem Dickinsonem.Nowy
program przygotowany w konwencji tria jazzowego to rodzaj fuzji
amerykańskiego jazzu ze słowiańskim brzmieniem nowoczesnej muzyki
improwizowanej, kreowanej przez wyśmienicie brzmiącą sekcję rytmiczną i
saksofon Seamusa Blake'a.
Płytę wypełniają autorskie kompozycje leadera jak: ''Helo Dali'', ''One for
Seam'' czy dedykowany jednemu z najwybitniejszych polskich saksofonistów
Maciejowi Sikale ''For M.S.'', oraz kompozycja Kochana ''So,Lo And Behold''
kończąca całość.Mimo, iż każdy z muzyków Tria Lemańczyka na ''Amhran''
stanowi nieodłączną część formacji, niejednokrotnie mamy okazję zasłuchać
się w kreowane przez leadera solówki kontrabasu, jak choćby podczas
otwierającej całość misternie skonstruowanej kompozycji
''Hello Dali'' czy w trakcie środkowej części ''For M.S.''. Oczywistym jest
fakt dominacji melodycznej saksofonu tenorowego Seamusa Blake'a, a jednak
zarówno Lemańczyk jak i Kochan niejednokrotnie potrafią oczarować nas
impresjami tworzonymi w dwójkę (doskonały tego przykład mamy podczas utworu
tytułowego). Współpraca z wybitnym saksofonistą Maciejem Sikałą zainspirowała
kontrabasistę do zadedykowania mu jednej z kompozycji (''For M.S.'')
wyróżniającej się poza impresjami Blake'a porywającą
partią basu przy wtórze rozszalałej perkusji Jacka Kochana.Piękną, stylową
balladą jest z kolei dedykowana małżonce kojąca ''The Ballad We Are'', w
której odkrywamy w grze Seamusa Blake, te elementy za które kochamy choćby
ballady jazzowe ''łkającego'' Dextera Gordona. Klimatyczne solo kontrabasu w
połowie utworu doprawdy zachwyca.Swobodną solową impresją perkusyjną
rozpoczyna się ''Four Reasons''. To z kolei miniaturka o bardzo swobodnej
strukturze nasączonej dużą dawką improwizacji każdego z
instrumentalistów.Blake błyszczy pełnym blaskiem w trakcie napisanej
specjalnie dla niego kompozycji ''One For Seam''. I tu jednak mamy okazję
zasłuchać się w wyśmienite impresje kontrabasu leadera.Trio jakie poznajemy
na ''Amhran'' złożone z wszechstronnych i kreatywnych postaci prezentuje
zarówno dojrzały warsztat improwizacyjny jak i kompozycje doskonale
wplatające elementy nowoczesnych rozwiązań strukturalnych w tradycję muzyki
improwizowanej wywodzącej się z lat 50-tych i 60-tych
ub.wieku. To współczesny jazz, opatrzony piękną melodią, nieparzystym metrum
i ciekawą strukturą harmoniczną oddającą w równym stopniu hołd największym
twórcom muzyki improwizowanej jak i kreującą nowe rozwiązania.Tym co zwraca
szczególną uwagę podczas obcowania z muzyka tria jest niespotykana wręcz
łatwość poruszania się między melodią, a improwizacjami i niezwykłe wyczucie
muzyków, potrafiących w jednej chwili eksponować swą ekspresję i dynamizm by
za moment ukoić słuchacza ciszą i
spokojnymi impresjami. Mimo, iż podczas całych 50 minut albumu słyszymy
mnóstwo czasem dość zawiłych linii melodycznych -nie ma na ''Amhran'' ani
jednej zbytecznej, niepotrzebnej nuty. Każdy wyszukany niuans i każdy
wyłapany przez baczne ucho drobiazg ma tu swoje ściśle przypisane miejsce i
czas.''Amhran'' to kolejny dowód na to, iż w kraju mamy doprawdy wybitnych
muzyków, których płyty bez najmniejszych kompleksów mogąc konkurować z
albumami z muzyką improwizowaną zza Oceanu.
skład:
Seamus Blake - saksofon
Piotr Lemańczyk - kontrabas
Jacek Kochan - perkusja
Robert Ratajczak
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Thanks, Adam Baruch!
Piotr Lemanczyk ? ?Amhran?
Polish Jazz bassist / composer Piotr Lemanczyk is a household name on the
local scene and over the years he gained a considerable reputation as one of
the most talented, versatile, dependable and imaginative bass players
around. His numerous recordings in the last decade present a musician of
many faces, who feels completely comfortable playing Free Jazz, melodic
lyrical mainstream Jazz and anything in between.
This album finds Lemanczyk in a trio setting, with US (British born)
saxophonist Seamus Blake and Polish drummer Jacek Kochan, playing mostly
music he composed. Of the eight compositions present on the album seven are
by Lemanczyk and the remaining one is by Kochan. The music is free-spirited
and open, not Free Jazz per se, as it is based on pre-composed themes, but
it emphasizes the improvisations, focusing on them rather than on the
melodic or even harmonic backbone. Naturally the saxophone
stands in the centre of attention, but a careful listener will notice
immediately that this is first and foremost a collective performance, which
never falls back into a soloist / rhythm section situation, like most other
saxophone trio recordings. Although Lemanczyk solos as well, his most
significant contribution is simply playing along with his cohorts,
demonstrating ears wide open and undivided attention and respect towards his
partners. The drums often take a step back on this album,
which leaves the dialog between the saxophone and bass as the centerpiece of
this beautiful music.
I wonder if other listeners will share my view that this album is largely
atypical as far as Polish Jazz is concerned. That omnipresent lyricism /
intrinsic melancholy, that is the trademark of Polish Jazz, is almost
completely gone herein. If I listened to this music blindfolded, I'd most
probably deduce that this is an American album. It is difficult to pinpoint
exactly why, but the way the saxophonist improvises and Lemanczyk / Kochan
respond is a classic example of contemporary American
Jazz characteristics.
Any way one looks at (or rather listens to) this music, one thing is
apparent: this is masterly conceived and superbly executed stuff, which has
so much to offer that even an experienced Jazz connoisseur will need to
contemplate and absorb this music for a while in order to fully comprehend
it. There is simply to much aesthetic beauty here to be taken in at one go.
One can only hope this music will reach as many appreciative listeners as it
truly deserves.
This album is an absolute must for all Polish Jazz fans and any serious Jazz
buff anywhere on this planet should be able to enjoy this music to the
fullest, even if it will take more than one listening session to get there.
Wholeheartedly recommended!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Początek jazzowego marca w Klubie Żak ?: trio Lemańczyk/Pierończyk/ Gradziuk
i Sing Sing Penelope - na jednej scenie w Gdańsku
Autor:
Piotr Rudnicki
W gościnnych progach klubu Żak rozgrywa się znaczna część jazzowego życia
Trójmiasta. To on bierze na swoje barki organizację większej części
koncertów, na których dzięki trwającemu cały rok programowi Jazz Jantar
możemy oglądać i słuchać muzyków z kraju i ze świata. Na marzec w cyklu
zaplanowano kilka bardzo interesujących występów. Pierwszy z nich odbył się
w sobotę, a zagrali trio Lemańczyk/Pierończyk/Gradziuk oraz Sing Sing
Penelope.
Podobnego rodzaju oryginalnie zestawione double headery zdarzają się w Żaku
dość regularnie, czego byliśmy świadkami choćby podczas głównego festiwalu
Jazz Jantar. Co prawda obie grupy złożone są chociaż w części z muzyków
lokalnych (vide: festiwalowy blok Trójmiejska Scena Jazzowa), ale muzycznie
dzieli je odległość ogromna. Zespół pod przywództwem Piotra Lemańczyka to
rasowe jazzowe trio o repertuarze z gruntu mainstreamowym, Sing Sing
Penelope zaś odwołuje się do transowego jazz-rocka,
gęsto zanurzonego w klimacie rzec można typowo bydgoskim.
Wieczór otworzyli pierwsi z wyżej wymienionych. Koncert tria promował
najnowszą płytę kontrabasisty Amhran. Nagrana została w składzie z Seamusem
Blakiem na saksofonach i Jackiem Kochanem na perkusji, mimo to w Gdańsku
Lemańczykowi towarzyszyli Adam Pierończyk i Krzysztof Gradziuk. Nie mieliśmy
więc powodów do narzekań ? obaj panowie są bowiem klasą samą dla siebie. ?To
wielki zaszczyt grać z takimi muzykami? - powiedział w pierwszym słowie
lider, i publiczność mogłaby to samo powiedzieć o
słuchaniu owej gry. Zawsze będący ciekawym i wciąż dość nietypowym wyborem
saksofon sopranowy w dłoniach Adama Pierończyka szklił się soczystym
brzmieniem, zaś jego improwizacje były naprawdę odważne i ekstatyczne,
znamionowały wytrawnego i pewnego swoich poczynań, świetnego technicznie
muzyka.
Niesztampowe podejście do aranżacji niektórych utworów nie pozwalały na
nudę. Stale obecny puls kontrabasu przypominał nieco grę Charliego Hadena,
(może też jego sposób komponowania), a Krzysztof Gradziuk potrafił
poczarować za perkusją, z której wydobywał rzetelne, ładne brzmienia. Jego
precyzyjne w tempie i sile uderzenia nie uciekały się do nadmiernej
ekspresji, ale były popisem wysokiego poziomu wykonawstwa. Na taki koncert
zawsze przychodzi się z przyjemnością, i choć byli tacy, którzy
zarzucali triu zachowawczość, osobiście nie mogę się z tym zarzutem zgodzić.